Jeśli jesteś fanem AATC to trafiłeś w odpowiednie miejsce. Znajdziesz tutaj opowiadania, aski i wiele innych.
niedziela, 15 maja 2016
Ostatni post... I podziękowania
poniedziałek, 25 kwietnia 2016
Pytania, zadania z Alvinem - Zapowiedź
czwartek, 21 kwietnia 2016
LBA - Libster Blog Award
Niko Lora:
1. Jak masz na drugię imię ?
Nie mam
2. Czy podoba Ci się swoje imię ?
No nawet nie jest złe
3. Jaka była najgłupsza rzecz, którą zrobiłeś/aś ?
W zeszłm roku na urodziny grałyśmy z koleżankami w wyzwania i musiałam zjeść chipsa, truskawkę, kawałek tortu, paluszka i żelka jednoscześnie=dwódniowy ból brzucha
4. Jak nazwiesz swoje dzieci ?
Nie myślałam jeszcze nad tak daleką przyszłością
5. Miałeś/aś kiedyś myśli samobójcze ?
Niet
6. Płakałaś kiedyś przez faceta ?
Nie, bo nigdy nie miałam faceta
7. Jaki masz znak zodiaku ?
Ryby
8. Jakie seriale oglądasz ?
Austin i Ally, Taniec rządzi, Glee i jakieś kreskówki z disney
9. Jaki masz kolor ścian w pokoju ?
Biały + kolorowa tapeta
10. Grasz na jakimś instrumencie ?
Keyboard i gitara
11. Jaki sport uprawiasz ?
Rower, rolki, deskorolka
12. Mieszkasz w domu czy bloku ?
Dom
13. Jaka jest Twoja ulubiona czekolada ?
Nutella
14. Kiedy ostatni raz tańczyłeś/aś ?
Nie pamiętam
15. Ile masz kolczyków ?
Ale w sensie że par? Tak to mam naprawde dużo i tylko tych do uszu
16. Chciałbyś/chciałabyś mieć tatuaż ?
Może kiedyś ale jakiś naprawdę malutki
17. Ulubiony smak gumy do żucia ?
Truskawka
18. Co jest według Ciebie najważniejsze w związku ?
Zaufanie, szczerość i nie wiem bo nie byłam jeszcze w związku
19. Jakie cechy doceniasz w płci przeciwnej ?
W moim wieku chłopcy to niedorozwinięte małpy (nie wszyscy ale większość)
20. Piosenka na dziś ?
Hit the lights - Selena Gomez
21. Wolisz zadawać pytania czy odpowiadać na nie ?
I to i to
22. Wolisz morze czy góry ?
Dobre pytanie, bo normalnie to wybrałabym morze ale jakoś ostatnio polubiłam te drugie klimaty
23. Wierzysz w przyjaźń damsko - męską ?
tak, sama kiedyś miałam przyjaciela
24. Czego nie potrafiłabyś/nie potrafiłabyś wybaczyć najbliższym ?
Wybaczyłabym chyba wszystko bo to w końcu najbliźsi
25. Co trzeba zrobić, żeby zdobyć Twoje zaufanie ?
Postarać się, bo to trudne wyzwanie
26. Dostałeś/aś dzisiaj jakąś ocenę ?
3 z fizyki
27. Ile czasu potrzebujesz, żeby się przygotować do wyjścia ze znajomymi ?
Pare minut
27. Grasz w jakieś gry ?
Dużo ich jest
28. Czy zawdzięczasz mi coś ?
Dzięki tobie i jeszcze paru innym osobom nie zakończyłam działalności mojego bloga
29. Jakie słówka Cię irytują ?
Jak ktoś mówi 'spoczko' zamiast spoko
30. Najładniejsze imię męskie ?
Łukasz
31. Najładniejsze imię żeńskie ?
Adrianna
32. Lubisz wyróżniać się z tłumu ?
No ba
33. Lubisz rozkazywać ?
Może troszkę
34. Do kogo był ostatni wysłany przez Ciebie sms ?
Do wkurzającej pseudo-koleżanki
35. Od kogo dostałeś/aś ostatniego sms'a ?
Od wkurzającej pseudo-koleżanki
36. Do kogo ostanio dzwoniłeś/aś ?
Do kuzynki
37. Kto ostatnio do Ciebie dzwonił ?
Kumpela
38. Jaki masz model telefonu ?
Samsung galaxy core- szczerze nie polecam
39. Zdziwiło Cię coś dzisiaj ?
Ktoś zjadł wszystkie moje lody
40. Czy chodzisz co tydzień do koscioła ?
Zazwyczja tak
41. Lubisz upalne dni ?
Nienawidze!!!
42. Czy samotność ma jakieś dobre strony ?
W samotności można przemyśleć różne sprawy itp
43. Co nosisz w kieszeniach ?
Komórka, słuchawki,
44. Czy kiedykolwiek bałaś się zagadać do jakiegoś chłopaka ?
Nie jestem osobą wstydliwą więc nie mam z czymś takim problemu
45. Czy kiedykolwiek bałeś się zagadać do jakiejś dziewczyny ?
To pytanie chyba jest skierowane do chłopaków ale jak coś to nie
46. Jaka była najromantyczniejsza sytuacja, w której uczestniczyłaś ?
nie było takowej
47. Ulubiona piosenka do tańczenia ?
Funky up- nie wiem jak to się pisze
48. Czy uważasz się za osobę odważną ?
Raczej tak
49. Jest jakaś myśl, która Cię ostatnio dręczy ?
Co będzie jak mama dowie się o moich ocenach
50. Osoba, na którą zawsze możesz liczyć ?
Moje najukochańsze przyjaciółki
Vampirelove:
1. Ulubiony kolor?
Czerwony, srebrny
2. Ulubiony film?
Jurassic World, AATC, HTTYD, i jest tego więcej ale w tej chwili nie mogę sobie przypomnieć
3. Czy oglądasz jakieś seriale?
Tak
4. Czy płakałaś kiedyś na filmie?
Nie, ale łzy zbierały mi się w oczach jak oglądałam Ómoklasiści nie płaczą
5. Znienawidzona piosenka?
Gangnam Style
6. Jaką książkę polecasz?
Całą serię Jutro, Wodospady cienia
7. Gdybyś mogła przenieść się do wybranej epoki, jaka by to była?
Epoka Jury czyli dinozaury
8. Ulubiony przedmiot w szkole?
Przerwa :)
9. Matma vs polski?
Matmę lubię ale z Polskim wiąże swoją przyszłość, więc nie potrafię wybrać
10. Jakie jest twoje największe marzenie?
Wydać własną książkę, podpisać kontrakt z wytwórnią muzyczną, i ogólnie to jest tego więcej ale jakoś nie chcę mi się myśleć
11. Ulubiona pora roku?
Zima, lato
No i to tyle ja nie nominuje nikogo. Mam dla was jeszcze jedną wiadomość a mianowicie, moje przyjaciółka od niedawna prowadzi bloga z opowiadaniem i według mnie jest naprawdę dobre. Niestety nie ma zbyt wielu czytelników i komentatorów, więc jak ktoś z was jest zainteresowany to może sobie luknąć tutaj: http://szklanadusza.blogspot.com/
niedziela, 17 kwietnia 2016
Magical Adventure cz.1
poniedziałek, 28 marca 2016
Fanfick-Niko Lora
Laura spędziła dziś dzień z Dove i Debby. Rozmawiały, śmiały się i bawiły cały dzień, ale oczywiście nic co dobre nie trwa wiecznie. Nadeszła pora powrotu do domu. Tego Laura najbardziej się obawiała, że zastanie tam jak zwykle pijanego ojca, który będzie chciał się do niej dobrać, albo siostrę która znowu powyzywa ją od szmat czy kurew. Laura należała do osób znanych i lubianych, lecz nikt poza jej przyjaciółkami nie wiedział jaki jest u niej klimat w domu. Lau doszła już do domu, otwiera drzwi i wchodzi w głąb domu. Zobaczyła ojca i chciała przemknąć się nie zauważona, lecz jej się to nie udało.
- Ooo proszę, moja ślicznotka już wróciła. - obejmuje ją ramieniem - Muszę coś ci pokazać chodź.
- Zostaw mnie. - opowiedziała brunetka, gdy zobaczyła, że ojciec ciągnie ją do sypialni.
- Nie pierdol tu głupot, tylko chodź.
- Ale najpierw chodź do mojego pokoju, znaczy ty chwile poczekasz pod, muszę coś zrobić.
- Ookej.
Laura przemknęła się do swojego pokoju, wyjęła szybko swoją walizkę i spakowała najważniejsze rzeczy, czyli te do szkoły, ubrania, bieliznę, swoje oszczędności, laptopa, kosmetyki i różne ładowarki. Wyrzuciła walizkę przez okno, jej pokój był na parterze, więc na pewno nie zniszczyłaby sobie rzeczy. Wyszła po cichu i udała się w stronę parku. Gdy już tam doszła, rozpłakała się na dobre i położyła na ławce. Podszedł do niej jakiś brunet.
- Hej, wszystko w porządku? Źle się czujesz, może zadzwonić na pogotowie?
- Nie, jest w porządku.
- Przecież ty płaczesz, coś musiało się stać.
- Nie jest okej, wiesz może gdzie jest w pobliżu jakiś hotel?
- Szczerze mówiąc to nie wiem, ale mój brat ma zaraz przyjść pewnie wie, ale myślę, że wystarczy czasu na to, żebyś mi opowiedziała co się stało. Będzie ci lżej. - uśmiechnął się
- Nawet nie znam twojego imienia i mam ci się spowiadać? - lekko się uśmiechnęłam, a ten się zaśmiał. - No więc, moja mama zmarła parę lat temu. Ja sobie poradziłam z tym wszystkim, ale w moim domu dzieje się istne piekło. Moja siostra zaczęła ćpać i ciągle mnie wyzywa i bije. Za to tata... - przez chwile umilkłam, on mnie przytulił - on mnie próbuje gwałcić, dzisiaj już nie wytrzymałam i uciekłam z domu - pokazałam na walizkę.
- Heej Ro... A kto to? - zapytał jakiś blondyn.
- To jest - spojrzał na mnie.
- Jestem Laura.- uśmiechnęłam się tak sztucznie, że na kilometr można było to wyczuć.
- Ja mam na imię Rocky, a to jest Ross. Słuchaj, chwilę pogadam z blondyną i zaraz wrócę, okej? - przytaknęłam głową i patrzyłam jak Rocky rozmawia z Ross'em. Popatrzył na mnie i przytaknął głową. Podeszli do mnie, Rocky wziął moją walizkę, a Ross podniósł mnie.
- Co wy robicie? - przestraszyłam się.
- Spokojnie, na razie pomieszkasz u mnie, a jak się uspokoisz to coś wymyślimy - uśmiechnął się blondyn.
- Ja was nawet nie znam, a mam u was mieszkać?
- A wolisz płacić 50 dolców dziennie za głupią nockę w hotelu? Długo byś tak nie pociągnęła..
- Dziękuję...
Doszliśmy do domu blondyna, pokazał mi pokój w którym będę spała przez te dni. Poszłam się ogarnąć, a potem zeszłam na dół do kuchni. Zobaczyłam tam chłopaków i jakąś dziewczynkę, miała może z 7 lat.
- Dzień dobly psze pani.
- Cześć, jestem Laura, a jak ty się nazywasz? - ukucnęłam przy małej.
- Nazywam sie Sandla i mam siedem lat - pokazała mi też siedem na palcach, uśmiechnęłam się.
- A kim pani jest?
- Sandra a może pójdziesz ze mną na górę i pokażesz mi swój pokój, co? - uśmiechnął się Rocky.
- Taaak, chodz - pobiegła szybko na górę.
- Urocza jest - popatrzyłam na blondyna, a ten się do mnie uśmiechną, cały czas się na mnie patrzył.
- Jestem gdzieś brudna, bo się czuje dziwnie jak tak na mnie patrzysz? - powiedziała lekko skrępowana.
- Nie, przepraszam, po prostu nie zauważyłem wcześniej, że jesteś taka ładna - zaczerwienił się - Przepraszam, sam nie wiedziałem, że powiem to na głos.
- Dziękuje.. Ty i Rocky to rodzeństwo tak?
- Tak, a ta Sandra to nasza młodsza siostra. Mieszka ze mną, bo nasi rodzice zmarli nie dawno w katastrofie lotniczej, a moje rodzeństwo ma ruchomą prace i często nie ma ich w domu - uśmiechnął się.
- Myślałam, że to twoja córka. - uśmiechnęłam się.
- Niee, to tylko siostra. - nagle spoważniał - Jest chora, ma białaczkę. Mówię, bo masz tu mieszkać i lepiej żebyś wiedziała.
- O jejku, ale wcale po niej tego nie wid... - przerwał mi Rocky
- Ross przyjdź tu! Szybko! Teraz!
Ross pobiegł na górę nie zważając na nic, pobiegłam za nim. Stanęłam w drzwiach, dla małej z nosa zaczęła lecieć krew. Blondyn dotknął czoła małej, była rozpalona.
- Podjedź samochodem pod dom. Szybko!
Rocky pobiegł po samochód, nie wiedziałam co robić.
- Mogę w czymś pomóc?
- Nie, znaczy nie trzeba, wystarczy tylko samochód, możesz jechać z nami. Z nią z tyłu?
- Oczywiście.
Wsiedliśmy do samochodu, usiadłam, a małą położyli mi na nogach. Trzymałam ją i kołysałam. Szybko dojechaliśmy do szpitala. Ross wziął ode mnie małą i pobiegł do lekarza. Po chwili wrócił i zapytał czy chcemy coś gorącego do picia. Zdziwiłam się, ale w sumie jest już pewnie przyzwyczajony do tego rodzaju sytuacji. Po jakiejś godzinie lekarz wyszedł z sali.
- Jest już dobrze, tylko jest problem w tym, że teraz jest dobrze, z jej stanem się pogarsza. To wszystko nie potrwa długo, wolałbym żeby została jednak w szpitalu Ross. Będziesz mógł ją zabierać, ale niech tak normalnie leży tutaj.
- Dobrze, ale masz do mnie dzwonić nawet z błahostkami, okej?
- Masz moje słowo, ale teraz muszę się zająć innymi. - podał każdemu rękę, a mnie obdarzył uśmiechem.
Dojechaliśmy z powrotem do domu blondyna, odwożąc wcześniej Rocky'ego pod dom.
- Dziękuje, że mi pomogłaś. Zawsze jeździ ze mną moja siostra i ją trzyma, ale wyjechała na kilka dni.
- Nie ma za co. Mogę cie o coś spytać?
- Jasne, o co chodzi?
- Jesteś przygotowany na jej śmierć, co nie?
- Taak, jest chora od roku. A lekarze, mówią ciągle, że jej stan się pogarsza, tyle, że pierwszy raz mi powiedzieli, że chcą mieć ją w szpitalu. Boję się o nią, ale wiem, że przy atakach czuje się bardzo źle, więc myślę, że tam na górze by było nawet jej łatwiej. - uśmiechnął się lekko.
*3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ*
- Ross, oddaj mi to!
- A jak ci nie oddam to co?
- Blacie, lepiej jej to oddaj i tak już jest zła - stęka Sandra
- Masz - rzuca w Laurę pilotem
- Dziękuję wielki panie! - śmiejemy się wszyscy.
- Cioociu, a pójdziemy na lody?
- Nie mów do mnie ciociu - łapie małą za nosek - Ross pójdzie zapytać lekarza i jak ci pozwoli to pójdziemy okej? - kiwnęła głową
Ross poszedł porozmawiać z lekarzem, zgodził się, ale mała mogła wyjść tylko na 30 minut. Spacerowali we 4 (Sandra, Ross, Rocky i Laura) i jedli lody, nagle Laura zobaczyła kogoś na ławce i się odwróciła.
- Możemy iść tędy? - wskazała w prawą stronę.
- Idźmy normalnie, obiecuje ci, że cie obronię - nie byłam do tego przekonana.
- O proszę, proszę. Moja księżniczka w końcu do mnie wróciła. - wstał i zaczął w ich stronę podchodzić.
- Rocky weź małą na ręce i idź. - powiedział Ross do Rocky'ego kiedy zobaczył, że ojciec Laury już jest za blisko niej.
- Hej kochanie, co tam u ciebie? - podszedł specjalnie do niej i pocałował Laurę w policzek.
- Wypieprzaj od mojej córki, jełopie. Ona jest tylko moja i cała moja.
- O nie, nie. Na pewno nie jestem tylko twoja i cała twoja. W życiu nie byłam. - opowiedziała, ale była przestraszona. Podszedł do niej i złapał ją za pupę.
- Idź stąd - odepchnąłem go.
- HA HA HA jeszcze gówniarz będzie mi mówił co mam robić. - Zrobił zamach i walną Rossa po twarzy, a mu zaczęła lecieć krew. Ross nie został dłużny i walną go w brzuch. Była bójka, którą oczywiście Ross wygrywał. W pewnym momencie przestał i odsunął się od niego. Objął Lau barkiem i ruszył w stronę szpitala.
- Dziękuję - przytuliła go
- Proszę, ale chce buziaka za to - uśmiechną się szczerze. Dałam mu buziaka i mieliśmy iść na górę, ale zamiast wejść do pokoju małej, Rocky siedział przed salą operacyjną. Podeszliśmy i bez słowa usiedliśmy, czekaliśmy około 2 godzin, lekarz wyszedł. Wstaliśmy i spojrzeliśmy na niego. Pokiwał głową na nie. Rocky usiadł i spuścił głowę. Ross zjechał po ścianie, a ja się rozpłakałam. Kilka dni potem odbył się pogrzeb. Wszyscy pogodzili się ze śmiercią małej. Tylko Ross zaczął się zmieniać, zaczął imprezować, częściej go nie było. Laura się martwiła, martwiła się o niego i martwiła się o to, że zmieni się tak bardzo jak jej tata. Siedziała i czytała książkę, poczuła zapach alkoholu. Odwróciła się, a tam stał Ross. Obserwował ją, jej każdy maleńki ruch. Podszedł do niej, zobaczył przerażenie w jej oczach. Usiadł koło niej i położył swoją głowę na jej ramieniu. Rozpłakał się nagle, nie dał rady.
- Cii, spokojnie. Nie płacz, jest w porządku.
- Nie jest. Ona... Jej już nie ma, ja się staczam na dno, a od kilku dni widzę w twoich oczach przerażenie, tylko to, tylko te głupie przerażenie. To nie jest w porządku, że nawet ty się mnie boisz. Nie chce tego, zbyt bardzo cie kocham. - Laurę zdziwiły ostatnie słowa, ale cieszyła się jak dziecko.
- Ktoś tu chyba za dużo wypił, co? Poziom alkoholu wskoczył na uczucia? - przytaknął głową.
- Chodź położę cie spać. - wstała i pociągnęła go za rękę ze sobą. Pościeliła mu łóżko i zdjęła z niego ubrania, tak by został w samych bokserkach. Położyła go i przykryła kołdrą, ale on przytrzymał jej rękę i pociągnął ją do siebie tak, że wylądowała w jego ramionach.
- Śpij ze mną dzisiaj, jutro nie będę miał odwagi cie o to poprosić.
- Dobra, ale coś czuje, że rano zaskoczy cie ta cała sytuacja.
*RANO*
Gdy rano Ross się przebudził, zobaczył Laurę w swoich ramionach, przytulił ją do siebie mocniej. Nie spodziewał się jednak, że brunetka już nie śpi, myślał, że nie zauważyła tego, że się przebudził więc szybko zamknął oczy.
- Widziałam, że nie śpisz. Nie udawaj blondi.
- Wiem, tylko cie sprawdzałem, a tak w ogóle co ty tutaj robisz?
- Ach no tak, jak mogłam zapomnieć o tym, że ty niczego pewnie nie pamiętasz. Wczoraj przyszedłeś trochę bardzo napity, przestraszyłam się ciebie, bo do mnie zacząłeś podchodzić z nie wiadomo jakim zamiarem - spojrzałam na niego, a on patrzył w ziemie i się uśmiechnął - ale gdy zobaczyłeś, że się ciebie boje usiadłeś tylko i mnie przytuliłeś, rozpłakałeś się, powiedziałeś też nie dajesz rady z tym wszystkim, że boli cie najbardziej to, że z dnia na dzień coraz bardziej się ciebie boje i odsuwam. Powiedziałam, że ci alkohol wskoczył na półkę z uczuciami. Zaprowadziłam cie tu, bo uznałam, że potrzebujesz snu, więc cie rozebrałam i miałam już przykryć, ale złapałeś mnie za rękę i poprosiłeś żebym została, bo jutro na to odwagi, żeby o to zapytać nie będziesz mieć. To było przerażające, ale z drugiej strony urocze. - nie odezwał się - A no tak jak mogłam zapomnieć o najważniejszym! Wyznałeś mi miłość i ci nie odpowiedziałam, wolałam poczekać do dzisiaj. Też cie kocham - uśmiechnęłam się, a on skoczył na mnie i mnie przytulił.
Autor: Niko Lora
Wstawiłam go (mimo że jest innej tematyki)bo mi się naprawdę spodobał.
I jeszcze mam wiadomość do Niko Lora a mianowicie: masz WIELKI talent. Moim zdaniem powinnaś pomyśleć nad założeniem bloga i wstawiania tam swoich opowiadań, one shotów itp, bo na prawdę świetnie piszesz i szkoda żeby się taki talent zmarnował. Jedynym do czego się mogę przyczepić jest zmiana osoby(perspektywy) w połowie tekstu. Czyli że najpierw mówi narrator a później bez ostrzeżenia zmienia się na Laure itd. Ale pomijając ten fakt to bardzo mi się podobało.
sobota, 26 marca 2016
Wesołej Wielkanocy
A-hej a ty co o nas zapomniałaś
B-no właśnie
S-no to życzymy wam...
E-mokrego dyngusa
T-duuuużo słodyczy
Ż-pysznego jajka
A-i żeby wreszcie zobaczyć zająca
S-Alvin, przecież on nie istnieje i naprawdę nie masz poco czekać na niego całą noc
A-a właśnie że istnieje i wam to udowodnie
E-a już rób co chcesz
środa, 16 marca 2016
One-shot od Niko Lora
W Los Angeles mieszkał pewien przystojny muzyk. Miał wszystko, kasę, sławę, wiernego przyjaciela, kochane rodzeństwo i powodzenie u kobiet. Pewnego dnia na jego drodze stanęła piękna polka, czy odmieni jego życie?
-Wstawaj!!!- krzyknęła moja siostra
- Odczep się!- odpowiedziałem śpiąc dalej
- Zaraz moja przyjaciółka przychodzi! Musisz się ogarnąć!- tłumaczyła Rydel próbując ściągnąć mnie z łóżka
- I co mnie to!? Nie do mnie przychodzi!- opowiedziałem
- Ale podobasz jej się!- powiedziała blondynka
- A jak wygląda?- zapytałem zainteresowany
- Ładna blondynka z niebieskimi oczami- opisała dziewczynę
- No oki- odpowiedziałem i wstałem z łóżka które wołało "Wracaj Alvin!" po czym pomaszerowałem do łazienki. Po godzinie byłem godowy. Akurat zadzwonił dzwonek do drzwi, Ryd poszła otworzyć, a ja usiadłem na kanapie
- Cześć Kochana!- powiedziała skocznie Rydel
- Siems- odpowiedziała obojętnie nieznajoma, gdy weszła do salonu spojrzała na na mnie z uśmiechem po czym poprawiła swoje blond włosy
- Cześć Clara jestem- przedstawiła się
- Alvin- podszedłem i podałem jej rękę
- Idę z Delly na plaże idziesz z nami?- zapytała
-No jasne!- strasznie chciałem zobaczyć ją w bikini- Ale będziesz w bikini?- zapytałem z nadzieją, Ryd spojrzała na mnie jakbym jej ojca i matkę zabił
- Oczywiście- zaśmiała się.
Docieraliśmy do plaży, a ja zobaczyłem śliczną brunetkę i zacząłem się trochę ślinić na jej widok, za to Clara patrzyła na nią z zazdrością jak zobaczyła jak na nią patrze. Według mnie była seksowniejsza od Clary
- Co się tak ślinisz bro?- zapytała Rydel
- Co? Nie nic-powiedziałem- Znasz ją?- spytałem wskazując na nieznajomą
- Nie, pierwszy raz na oczy widzę, oj idź bo byśmy 10 razy doszli nad tą plaże!- powiedziała zdenerwowana. Pewnie już jej nie spotkam... trudno pocieszę się Clarą.
Już dotarliśmy do plaży i rozłożyliśmy koce, a Clara zdjęła swoją niebieską sukienkę, a we mnie coś stanęło. Ma naprawdę sexowne ciało
- Co się tak patrzysz?-zapytała
- nigdy nie widziałem tak seksownej dziewczyny- oczywiście kłamałem
- A ja nigdy nie widziałam tak umięśnionego chłopaka- zaśmiała się słodko
- Oki! Clara idziemy popływać?- zapytała energicznie sister
- Nie teraz- odpowiedziała oschle blondi, ale co mnie to
- To co robimy?- zapytała energicznie Delly
- Rydel! Pójdziesz sobie... Nie wiem... O! Do tego pryszczatego!? Tam stoi Bye!- powiedziała trochę rozbawiona. Delly się zaszkliły oczy i poszła w stronę morza, a ja z Clarą "integrowałem" się.
Wracałem właśnie do domu, było ciemno. Rydel już dawno obrażona wróciła do domu, a ja z Clarą posiedzieliśmy trochę dłużej, przed chwilą odprowadziłem ją do domu. Jest super lasencją do przelecenia wróciłem do domu, wszyscy chyba już spali, więc poszedłem cichaczem do kuchni, a z lodówki wyjąłem sok i pomaszerowałem do pokoju.
Następnego dnia. Wstałem około 11:00. Umyłem się, ubrałem i zszedłem na dół do kuchni.
- O... Śpiąca królewna wstała!- zaśmiał się Riker
- Spadaj- odpowiedziałem
- Zrób sobie śniadanie- powiedziała Ryd
- Czemu ja, a nie ty?- zapytałem
- Może temu że ja zaraz idę do Clary- oznajmiła
- Idę z tobą!- krzyknąłem
- W takim razie idź sam- odkrzyknęła i poszła na góre
- Oki- powiedziałem sam do siebie
Gdy zjadłem płatki, popędziłem do domu Clary. Kiedy już byłem na miejscu zapukałem do drzwi dziewczyny
- O, hej- powiedziała słodko- Myślałam że Ryd przyjdzie
- Ryyd.. źle siebie czuje-uśmiechnąłem się
- Może to i dobrze- zaśmiała się uroczo
- Jesteś sama w domu?- zapytałem z nadzieją w głosie
- Mhm... Tatuś jest w delegacji i wróci dopiero jutro wieczorem, a mama dziś do Paryża wyjechała- odpowiedziała
- Too... Co robimy?- ona dobrze wiedziała o co mi chodzi
- Chodź do mojego pokoju- zaśmiałem się i poszedłem za nią. Gdy byliśmy u niej w pokoju zaczęliśmy się namiętnie całować i rozbierać, ale nie będę wam tego opisywać.
Po 5 godzinach pieprzenia się, wstałem i zacząłem się się ubierać
- Już Idziesz kochanie? - zapytała Clara
- Tak- odpowiedziałem wciągając porcięta
- Przyjedziesz jutro? - zapytała
- Sorry mała, ale to koniec, fajnie było ale się skończyło-powiedziałem
- Chcesz powiedzieć że ...- spojrzała na mnie
- Tak, zależało mi tylko a seksie- odpowiedziałem, miała łzy w oczach, ale wisiało mi to
- Jeszcze tego pożałujesz!- krzyknęła
- Jasne- powiedziałem obojętnie
- Zobaczysz!- do krzyknęła, a ja zwyczajnie wyszedłem z posesji blondynku.
Gdy wróciłem do domu od progu napadła mnie Delly
- Gdzieś ty był!?- krzyknęła
- U twojej psiapsióły- odpowiedziałem
- Już nie jest moją przyjaciółką, dzięki tobie- odpowiedziała
- No i co?- zapytałem
- No i wiadro!- odpowiedziała zła- przed chwilą do mnie dzwoniła i powiedziała że przyjaźniła się ze mną tylko dlatego bo jestem siostrą faceta z którym chciała się przespać
- Naprawdę? To masz pecha- zaśmiałem się
- Życzę ci żebyś się zakochał, a ona będzie miała cię w dupie!- krzyknęła
- Mylisz się siostrzyczko, ja się nigdy nie zakocham- odpowiedziałem spokojnie leżąc na kanapie i oglądając telewizje.
*2 tygodnie później*
Siedziałem sobie na sofie oglądając TV, gdy nagle do domu weszła moja siostra
- Jestem!- krzyknęła radosna i weszła do salonu z jakąś dziewczyną. Była śliczna. Niewysoka ruda o niebieskich oczach. Była baardzo podziągająca, ale nie bardzo zwróciła na mnie uwagę.
- Hej mała- powiedziałem uwodzicielsko
- Nie powiem co może być małe, ale ja mogę być niska- odpowiedziała
- Oki Britt idziemy do mnie?- zapytała Delly
- Jasne- odpowiedziała miło rudowłosa, ja im zagrodziłem im drogę
- Jestem Alvin, a ty jesteś?- zapytałem
- Kochanie.. Sorry, ale nie jesteś w twoim typie- oznajmiła
- Alvin Idioto daj nam przejść!- krzyknęła sister, po czym mnie popchnęła. Aua! Obydwie się zaśmiały i poszły na górę.
*3 tygodnie później*
Wszyscy polubili Britt, włącznie ze mną. Przy niej czuję się cudownie, ma na mnie dobry wpływ. Przestałem szlajać się po klubach, podrywać każdą dziewczynę którą zobaczę na ulicy i zacząłem być troskliwy. Siedzę właśnie w swoim pokoju i piszę piosenkę o moich uczuciach do Brittany. Mam już jedną zwrotkę, wziąłem gitarę do ręki i zacząłem śpiewać:
Today I feel like running naked through your street
To get your attention
Who-oh-ouh
I broke up with my girl, so tell me where to meet
or did I mention?
Whoa-oh-ouh
Gdy skończyłem do pokoju weszła Britt i usiadła obok mnie
- Fajna piosenka- zaśmiała się
- Dzięki- odpowiedziałem
- O kim jest?- zapytała
- Co... Ooo... Nikim.. Tak mi się natchnęło- odpowiedziałem zmieszany
- Ta, bo uwierzę, no powiedz o kim?- dopytywała, ja się chwilę zastanowiłem, nie mogę jej powiedzieć że to o niej, więc wymyśliłem dziewczynę- Ma na imię.. Katy - odpowiedziałem szybko
- To fajnie- odpowiedziała, w jej głosie słyszałem zawód
- Wszystko okey?- zapytałem
- Y.. tak...- muszę iść, umówiłam się z koleżanką pa- odpowiedziała szybko i wyszła.
*2 godziny później*
Skończyłem piosenkę! Tak! Nagle do pokoju weszła Rydel
- Alvin Idioto!- krzyknęła
- Co ja znowu zrobiłem- zapytałem się
- Nie udawaj głupiego!- krzyknęła
- Nie udaje!- nadal nie wiem o co jej chodzi
- Brittany od kont wyszła z twojego pokoju jest smutna!- krzyknęła
- Czemu?- zapytałem zmartwiony
- Bo nie ma dżemu!- odpowiedziała
- No to go kup- zaśmiałem się
- Alvin, proszę co jej powiedziałeś?- zapytała
- Nic! Ja bym jej nigdy nie zranił- odpowiedziałem
- Może nie świadomie, o czym rozmawialiście?- zapytała siadając obok mnie
- O.. niczym... Spodobała się jej moja piosenka się zapytała o kim jest to ja powiedziałem że o takiej jednej i już koniec naszej rozmowy- Rydel się załamała
- Alvin Debilu- powiedziała waląc się w czoło
- Co?- nie wiedziałem o co jej chodzi
- Wiadro!- odpowiedziała- Ty tego nie widzisz?
- Ale o co ci chodzi?- zapytałem zmieszany
- Britt jest w tobie zakochana- odpowiedziała blondi
- Co?- zapytałem uśmiechnięty- Skąd to wiesz?
- Trzeba być ślepym żeby tego nie zauważyć- odpowiedziała
- Muszę jej coś powiedzieć!- uśmiechnięty poleciałem na dół
- Alvin!- krzyknęła
- Zaraz!- odkrzyknąłem
- Ale ona już poszła!- gdy krzyknęła te słowa ja migiem znalazłem się obok Ryd
- Dasz mi jej adres?- zapytałem z uśmiechem
- Ah... Wall Street 21- odpowiedziała a ja z prędkością światła wyleciałem z domu.
Po około godzinie byłem pod jej drzwiami, 5 min zastanawiałem się czy zapukać, ale końcu zapukałem, otworzyła i różowowłosa dziewczyna z dziwnym stylem i okularami
- Hej kolego! Czym sobie zawdzięczam twoje przybycie?- zapytała radośnie
- Y... Mieszka tu może Brittany Miller?- zapytałem
- Tak, to moja Najka- odpowiedziała głośno
- A.. Mogę wejść?
- Jasne kolo cho!- odpowiedziała- A tak w ogóle jestem Martina, dla przyjaciół Tini- przedstawiła się
- Alvin- opowiedziałem
- Oki chodź ludziu- powiedziała- Brittany!!! Jakiś człowiek do ciebie!
- Co?- odkrzyknęła Brittany, po czym zeszła na dół- O.. Hej Alvin.. co ty tu robisz?- zapytała
- Możemy porozmawiać?- zapytałem
- Jasne... Może chodźmy się przejść- zaproponowała
- Tak chodźmy- odpowiedziałem. Wyszliśmy z domu i kierowaliśmy się w stronę parku, po drodze gadaliśmy i śmialiśmy się, gdy dotarliśmy do parku zapytała się
- Oki, Alvin to o czym chciałeś gadać? Bo chyba nie o pogodzie- zaśmiała się
- Britt... Chcę wiedzieć czy czujesz coś do mnie- powiedziałem prosto z mostu- Tylko patrz mi w oczy- dodałem
- Alvin... Wiem że teraz pękniesz ze śmiechu... po za tym podoba ci się inna, ale... tak, czuje coś do ciebie- odpowiedziała
- Britt...- nie dała mi skończyć
- Tak, wiem jestem głupia i ty nic do mnie nie czujesz, ale nie mogę ci skłamać w oczy- dodała i chciała odejść, ale złapałem ją za nadgarstek
- Britt, ja też cię kocham- powiedziałem i pocałowałem ją w usta.
*tydzień później*
Ja i Britt jesteśmy już tydzień ze sobą bardzo się cieszę. Właśnie szedłem na randkę z nią, po drodze zauważyłem kwiaciarnie z pięknymi kwiatami, więc postanowiłem że kupię bukiet lili mojej Britt.
*w tym samym czasie oczkami Britt*
Siedziałam w parku na ławce czekając na Alvina, a podobno na dziewczyny się czeka. Tak sobię rozmyślałam i nagle podeszła do mnie zapłakana dziewczyna
- Przepraszam mogę w czymś pomóc?- zapytałam
- Nie, mi już nic nie pomoże, ja chcę pomóc tobie- odpowiedziała blondynka
- Nie rozumiem jak to?- zapytałam nie wiedząc o co jej chodzi
- Jesteś dziewczyną Alvina Sevilla prawda?- zapytałą
- Taak.. A ty jesteś?- dopytałam
- Chcę cię ostrzec- mówiła- Ja też byłam jego dziewczyną, ale mu zależało tylko na jednym- mówiła przez łzy- gdy się ze mną przespał od razu mnie rzucił- rozpłakała się, a ja poczułam mocne ukłucie w sercu. Nie mogłam w to uwierzyć, przecież mówił że mnie kocha, najwyraźniej kłamał, miałam oczach łzy, bez chwili namysłu pobiegłam do domu.
*10 min później znowu oczkami Alvina*
Doszedłem do parku, a tam nie zastałem Britt tylko... Clare!
- Co ty tu robisz?!- zapytałem przerażony
- Aj! Kotku Trochę grzeczniej- zaśmiała się- Mówiłam że się zemszczę-uśmiechnęła się złośliwie- Nie zdziw się jeśli twoja eks nie zjawi się na waszej "randce"-dodała
- Czemu eks? - nie rozumiałem
- No bo wątpię że po tym co jej powiedziałam nadal chciała być twoją dziewczyną nie?- wyjaśniła dziewczyna
- Nie wierzę- powiedziałem do siebie, po czym zadzwoniłem do Brittany, ale nie odbierała. Próbowałem się do niej dodzwonić chyba 1000 razy, w końcu postanowiłem że do niej pójdę. Byłem pod drzwiami już po półgodzinie i bez namysłu zapukałem w drzwi, które otworzyła mi Tini
- Hej, ja do Brittany -powiedziałem i chciałem wejść, ale ta mi zagrodziła drogę
- Ale.. Brittany wyjechała jakieś 10 min temu odleciał jej samolot- odpowiedziała różowowłosa
- Co? Ale gdzie?!- zapytałem poddenerwowany
- Wróciła do Polski- odpowiedziała. Gdzie!? Muszę lecieć za nią! Sprawdziłem kiedy jest najbliższy lot do Polski, okazuje się że jutro po południu.
*następnego dnia*
Jestem gotowy do odlotu! Dopytałem się Tini i wiem że Britt mieszka Warszawie, nie wiem tylko na jakiej ulicy, ale trudno może na miejscu się dowiem...
- Alvin bo na samolot się spóźnisz!- krzyknął Rocky
- Już lecę!- odkrzyknąłem. Gdy byłem już samolocie, wyjrzałem przez okno i pomachałem rodzeństwu.
Po kilku godzinach męczarni w samolocie wreszcie wylądowałem.
Nie wiedziałem do kont pójść, więc zostałem na lotnisku. Tak sobie stałem, a tu jakiś kolo mnie zaczepia
- W czymś pomóc?- powiedział, a ja nic nie rozumiałem
- What?- zapytałem, a mu uśmiech zszedł
- Nie no serio? Dobrze że nie chińczyk- wyżalał się- How can I help?- zapytał, teraz zrozumiałem
- I'm Looking for Brittany Miller- odpowiedziałem
- Co?- zapytał, dobrze że mam słownik
- Ja, szukać Brittany Miller- oznajmiłem
- Aaa... Nie znam- odpowiedział, poszperałem słowniku i w końcu znalazłem ale od razu posmutniałem. Poprosiłem żeby zaprowadził mnie do jakiegoś hotelu. Gdy mnie zawiózł zapłaciłem i popędziłem do hotelu, tam rozumiała mnie tylko jedna rosjanka. Gdy już załatwiłem sobie pokój, postanowiłem postanowiłem się przejść. Spacerowałem sobie i nagle wpadła na mnie jakaś brunetka
- Ojej przepraszam! Nic się nie stało? Omg jakie z ciebie ciacho.. Czy ja o powiedziałam na głos?- nawijała, a jedynie co zrozumiałem to "Omg"
- I'm Sorry I do not understand- odpowiedziałem
- A.. Uff...- odetchnęła- I'm Karolina
- Jestem Alvin - odpowiedziałem (niby po angielsku)
- Miło mi- powiedziała
- Znasz może Brittany Miller?- zapytałem
- Jasne to moja best friend- odpowiedziała brunetka
- A wiesz gdzie mieszka?- zapytałem
- Tak właśnie od niej wracam- powiedziała- w tym bloku na przeciwko ostatnie piętro numer drzwi 35- dodała
- Dziękuję- krzyknąłem i pobiegłem do bloku wskazanego przez dziewczynę. Byłem pod klatką ukochanej, zauważyłem przy niej paru pijaczków jeden z nich podszedł do mnie i pyta
- Ma mmożee.. pan 5 złottych nna ppiwkoo pożyczyyć?- nic nie rozumiałem i jeszcze prawie na ziemię mnie jego oddech powalił, ale mogłem się domyśleć co on o de mnie chcę
- Not sorry- odpowiedziałem i ominąłem typa a jego koledzy coś tam szepczeli typu:
-Francuz jaki- ale ja i tak nic nie rozumiałem. Byłem już przed drzwiami rudej i nie pewnie zapukałem. Otworzyła mi Brittany, była bardzo zdziwiona
- Alvin? Co ty tu... Robisz?- zapytała z wielkimi oczami
- Chciałem ci wszystko wyjaśnić- odpowiedziałem
- Nie ma czego wyjaśniać- powiedziała i chciała zamknąć drzwi, ale jej przeszkodziłem
- Britt proszę... tylko pięć minut- poprosiłem
- No dobrze, ale masz 5 minut- uległa
- Wpuścisz mnie?- zapytałem
-Ughhr... Wchodź- odpowiedziała. Weszliśmy do środka- Oki mów, nie masz za dużo czasu- oznajmiła
- Brittany... Nie wiem co ci powiedziała Clara, ale..- ona mi przerwała
- Czyli zaprzeczasz że z nią spałeś?- powiedziałem
-... Nie będę cię okłamywać- oznajmiłem- Tak... spałem z nią, ale to było za nim cię poznałem.. i za nim się w tobie zakochałem- skończyłem swój monolog
- Skąd mam wiedzieć że mówisz mi prawdę?- zapytała patrząc mi w oczy
- Nie mam jak tego udowodnić, ale... Czekaj!- właśnie przyszło mi coś do głowy, gdy zobaczyłem za jej plecami gitarę
- Pamiętasz tamtą piosenkę co śpiewałem w tedy w pokoju i zapytałaś się o kim ją napisałem?- zapytałem
- Taak- odpowiedziała nie wiedząc o co mi chodzi, poszedłem po gitarę i powiedziałem
- Ta piosenka jest dla ciebie- po czym zacząłem śpiewać:
1. Today I feel like running naked through your street
To get your attention
Who-oh-ouh
I broke up with my girl, so tell me where to meet
or did I mention?
Whoa-oh-ouh
I dream on, dream about you.
What can I do to make you feel all right?
Baby I donât want to see you cry, no...
I want to see you smile,
I want to see you smile.
2. Today I feel like blowing all my cash on you,
Iâd buy you anything until Iâm broke
(broke, broke)
Today I want to turn your skies from gray to blue.
And if it rains on you Iâll be your coat
Whoa-oh-ouh
I dream on, dream about you
What can I do to make you feel all right?
Baby, I donât want to see you cry, no...
I want to see you smile
I want to see you smile
Let me take your picture, baby,
Iâll save it for a rainy day.
I donât need much
I guess Iâm just old fashioned in that way,
so on the count of three, lets see you...
Uh, one! Uh, two!
Uh, one, two!
Uh, one, two, three!
Smile
I wanna make you smile, oh, oh
I wanna see you smile
I wanna see you smile
Itâs the things you do
I wanna make you smile.
Gdy skończyłem Britt uśmiechnięta z łzami w oczach podeszła do mnie i powiedziała radośnie:
- Jest piękna- od razu się do mnie przytuliła
- Czyli... Wybaczysz mi?- zapytałem z nadzieją
- Oczywiście, jak się kogoś kocha to wszystko się wybaczy- oznajmiła po czym mnie pocałowała w usta...
KONIEC...
Nie wie jak wam ale mi się bardzo spodobał. Niko Lora miała fajny pomysł żeby wplątać w tą historię R5 i Martine Stoessel. Zatem do następnego.
wtorek, 15 marca 2016
Krótkie info...
Ask:)))
Niko Lora pyta:
niedziela, 6 marca 2016
Bonus do 8 rozdziału
Brittany:
Gdy wszyscy rozeszliśmy się w inne strony, Alvin chwycił mnie za rękę i pociągnął w kierunku wyjścia że szkoły. Na początku pomyślałam sobie 'po co wychodzimy skoro dopiero co przyszliśmy' ale gdy będąc na zewnątrz zobaczyłam koszyk piknikowy już wiedziałam o co chodzi. Bez słowa usiadłam na trawie i czekałam aż coś powie.
Alvin:
Przeprowadziłem ją tutaj tylko z jednego istotnego powodu. Jednak kiedy już stoję przed nią to cała pewność siebie się ulotniła i zastąpiły ją wątpliwości:czy się zgodzi, a może mnie wyśmieje, lub uzna to za żart. No nie wiem ale w tej chwili wydaje się być zniecierpliwiona więc najlepiej zacznę od razu.
-Britanny ja muszę Ci coś powiedzieć-zacząłem jąkając się. Widząc że nic nie mówi kontynuowałem-bo od jakiegoś czasu chyba coś do ciebie czuje i wiem że teraz pewnie mnie wyśmiejesz albo uznasz że jestem jakiś pokręcony lub coś ale ja chce żebyś to wiedziała-
Powiedziałem to i z zamiarem ulotnienia się stamtąd zacząłem się podnosić. Nie zdążyłem jednak wstać, gdyż wiewióretka pociągnęła mnie za rękaw i złączyła nasze usta w przepełnionym miłością pocałunku. W tej chwili byłem najszczęśliwszym chłopakiem na świecie i nie obchodziło mnie to co za chwilę się wydarzy. Ja po prostu chciałem zostać z nią w ramionach jak najdłużej. Czuć jej dotyk i zapach malinowych perfum. Po prostu wiedzieć że jest przy mnie. Po chwili gdy się od siebie oderwaliśmy aby zaczerpnąć świeżego powietrza, Britanny powiedziała:
-ja też cię kocham ty matole i jak wogule mogłeś pomyśleć że zrobiłabym coś tak głupiego?-mówiąc to przytuliła się do mnie a ja objąłem ja ramieniem
-wiesz znając ciebie pewnie byś zrobiła- uśmiechnąłem się krzywo i zacząłem szukać telefonu który wcześniej gdzieś tu upuściłem
-tego szukasz?-spytała niebiesko oka trzymając w ręce moją komórkę.
Nie zdążyłem jednak odpowiedzieć bo z cienia wyłoniła się jakaś postać i zgarnęła nas do wora.
Miało być w piątek ale dodaje dzisiaj, znajcie moja litość. Tak wiem bardzo krótkie bo to tylko dodatek do rozdziału. A tak wogule to nie umiem pisać takich romansideł itp. Mam nadzieję że tak źle nie wyszło i się nie zniechęcicie. Napisałam tylko o Alvittany bo reszta wiewiórek jeszcze jest tutaj przyjaciółmi i nie chciałam narazie niczego zmieniać. Sory też jak znajdziecie jakieś błędy bo pisałam na telefonie.
Zapowiedź aska
No więc mam nadzieję że tym razem ktoś mi napisze jakies pytania i nie będę musiała usuwać tego posta. No dobra to tak:
-pytania możecie pisać do kogo chcecie bo będzie to ask ogólny
-jeśli piszesz z anonima to podaj jakiś pseudonim żebym mogła później oznaczyć od kogo są pytania
-czas na zadawanie pytań macie do
niedzieli(13.03)
-ilość pytań nieograniczona
-pytania piszcie w komentarzu pod tym postem.
I to chyba tyle
wtorek, 1 marca 2016
Czy nikt nie wie że wróciłam???
Halo ludu nie wiem jak to jest ale zanim zawiesiłam blog miałam dużo komentatorów, wyświetleń itp.a teraz jest o wiele mniej. Nie wiem czy to dlatego że wam się znudziło i nie chcecie już tego czytać czy dlatego że nikt nie wie że znowu tu jestem. No ale nie ważne tylko prosze czytasz mój blog to zostaw po sobie ślad w postaci chociaż jednego komentarza. Oczywiście bardzo dziękuję osobom które komentowany już od mojego powrotu i to chyba dzięki nim jeszcze pisze na blogu.
No w takim razie to wszystko i do zobaczenia, napisania i czego tam jeszcze chcecie.
Chipmunks forever.
sobota, 27 lutego 2016
The chipmunks life 8 - zakończenie 1 serii
PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!!
Po zakończeniu trasy:
-Ale ja nie chce wracać do szkoły-marudził Alvin w drodze powrotnej
-ja to bardzo się cieszę że po tej długiej przerwie nareszcie będziemy mogli się czegoś nauczyć
-Szymon ma racje, Alvin. Spójrz na to z innej strony-odezwał się Dave
-niby z jakiej?
-będziesz mógł się spotkać z kolegami ze szkoły
-jeeej ale super-powiedział z entuzjazmem(wyczujcie ten sarkazm)
Następnego dnia w szkole ogłoszona została informacja o zbliżającym się balu karnawałowym. Wiewióretki nie ukrywały zadowolenia i skakały po korytarzu, wrzeszcząc jak wariatki. Przygotowania do niego miały trwać przez cały tydzień, dlatego odwołano lekcje i zastąpiono je różnymi wycieczkami i pomaganiem dekorowania sal.
-jak myślicie ta czy ta-niebieskooka wskazała na dwie różowe sukienki, jedną z falbanami a drugą prostą.
-chyba ta druga-podpowiedziała Żaneta przeglądając jakieś czasopismo
-czyli ubiore pierwszą-stwierdziła wiewióretka wieszając pierwszą opcję z powrotem do szafy.
W czasie gdy dziewczyny wybierały stroje na bal, Szymon i Teodor obmyślali plan jak je na niego zaprosić. Co według Alvina było bardzo proste.
-Alvin, a ty zapraszasz kogoś czy już to zrobiłeś?-spytał z ciekawością Szymon
-a jak myślisz mój mądry bracie
-mi się wydaję że chcesz zaprosić Brittany-wtracił się Teodor
-brawo sherlocku-uśmiechnął się i nie mówiąc nic więcej wyszedł z pomieszczenia kierując się do pokoju wiewióretek.
-hej dziewczyny mogę pogadać z Britt na osobności-zapytał z powagą, co swoją droga nie było do niego podobne.
-jasne, już zostawiamy was samych-odparła Eleonora ze znaczącym uśmiechem na ustach.
Gdy siostry wyszły z pokoju Alvin bez dłuższych wstępów zapytał
-pójdziesz ze mną na bal?
-hmm zastanowię się....tak. A teraz wynocha bo muszę się przebrać- odpowiedziała Brittany i podeszła do lustra
Chłopak wychodząc z pokoju rzucił tylko krótkie cześć i zniknął za drzwiami swojej jaskini (tzn.pokoju).
BRITTANY:
Jak Alvin wyszedł z pomieszczenia postanowiłam zacząć się przygotowywać, bo jak nie patrzeć to do balu zostały już tylko dwie godziny. Gdy poszłam do łazienki żeby wziąść prysznic usłyszałam otwieranie drzwi i rozmowę moich sióstr co znaczyło że już wróciły. Po piętnastominutowym prysznicu wyszłam z kabiny i wysuszyłam włosy. Będąc już w pokoju Żaneta i Ela powiadomiły mnie o tym że idą na bal z Szymkiem i Teodorem. Nie zwlekając dłużej założyłam sukienkę, którą wcześniej wybrałam i wzięłam się za mój make-up. Użyłam fluidu, tuszu do rzęs i bez barwnej pomadki. Po półtora godzinnych przygotowaniach postanowiłyśmy poczekać na chłopaków w salonie.
ALVIN:
Osobiście to nie nawidze szkolnych bali ale biorąc pod uwagę że idę tam z dziewczyną moich marzeń to całkowicie zmienia postać rzeczy. No jeszcze z 20 minut a będziemy musieli ruszyć tyłki z kanapy i troche się ogarnąć. Ja naprawdę nie wiem dlaczego dziewczyny potrzebują aż tak wiele czasu żeby się przygotować. Mi coś takiego zajmuje około dziesięciu minut i już no ale dobra nie wnikam.
O wyznaczonej godzinie chłopcy poszli po wiewióretki i pojechali na bal. Droga minęła spokojnie ale nie obyło się też bez wygłupów Alvina za co dostał szlaban na miesiąc (nie pytajcie co takiego zrobił). Gdy wjeżdżali na plac szkolny z daleka można było usłyszeć składankę muzyczną puszczaną przez DJ'a. Nie minęła chwila a wszyscy już pchali się do wejścia. W środku było jednak bardziej tłoczno niż mogłoby się wydawać dlatego każdy poszedł w inną stronę.
-Britt zatańczymy-chłopak próbował przekrzyknąć muzykę ale mu się to nie udało gdyż wiewióretka dalej stała przy stole z pączem.
W tym samym czasie Żaneta i Szymon nie mogąc dłużej wytrzymać hałasu wyszli na zewnątrz. Noc była bezchmurna i bez problemu można było dostrzec księżyc świecący na głowami przechodniów i par całujących się w cieniach drzew. Po jakimś czasie wiewióretka zobaczyła jakiś ruch w krzakach. Z poczatku nie bardzo się tym przejęła ale gdy to powtórzyło się jeszcze pare razy powiadomiła o tym Szymona. On jednak nie zdążył zareagować gdyż czarna postać wyłoniła się z krzaków i rzuciła ich do wora. Z resztą wiewiórek stało się dokładnie to samo. Ale o co chodziło w tym całym porwaniu dowiecie się w drugiej serii the chipmunks life.
Wiem wiem katastrofalnie wyszedł mi ten ostatni rozdział z serii. No ale co ja poradze kiedy wena opuściła mnie całkowicie a to było w połowie pisane na siłę. Smuci mnie tylko fakt że tyle razy( no dobra tylko 2 razy) zapowiadałam Aski do tej serii ale nikt nie pisał mi pytań więc ich nie było. Póki co nie wiem kiedy rozpoczne drugą serię bo jak już wcześniej wspomniałam-brak weny ale za to będą pojawiać się fanficki, one-shoty i mam nadzieje aski!!!. No to do zobaczenia i błagam komentujcie. Ps postanowiłam zmienić troche styl pisania, mam nadzieję że się podoba.