PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!!
Po zakończeniu trasy:
-Ale ja nie chce wracać do szkoły-marudził Alvin w drodze powrotnej
-ja to bardzo się cieszę że po tej długiej przerwie nareszcie będziemy mogli się czegoś nauczyć
-Szymon ma racje, Alvin. Spójrz na to z innej strony-odezwał się Dave
-niby z jakiej?
-będziesz mógł się spotkać z kolegami ze szkoły
-jeeej ale super-powiedział z entuzjazmem(wyczujcie ten sarkazm)
Następnego dnia w szkole ogłoszona została informacja o zbliżającym się balu karnawałowym. Wiewióretki nie ukrywały zadowolenia i skakały po korytarzu, wrzeszcząc jak wariatki. Przygotowania do niego miały trwać przez cały tydzień, dlatego odwołano lekcje i zastąpiono je różnymi wycieczkami i pomaganiem dekorowania sal.
-jak myślicie ta czy ta-niebieskooka wskazała na dwie różowe sukienki, jedną z falbanami a drugą prostą.
-chyba ta druga-podpowiedziała Żaneta przeglądając jakieś czasopismo
-czyli ubiore pierwszą-stwierdziła wiewióretka wieszając pierwszą opcję z powrotem do szafy.
W czasie gdy dziewczyny wybierały stroje na bal, Szymon i Teodor obmyślali plan jak je na niego zaprosić. Co według Alvina było bardzo proste.
-Alvin, a ty zapraszasz kogoś czy już to zrobiłeś?-spytał z ciekawością Szymon
-a jak myślisz mój mądry bracie
-mi się wydaję że chcesz zaprosić Brittany-wtracił się Teodor
-brawo sherlocku-uśmiechnął się i nie mówiąc nic więcej wyszedł z pomieszczenia kierując się do pokoju wiewióretek.
-hej dziewczyny mogę pogadać z Britt na osobności-zapytał z powagą, co swoją droga nie było do niego podobne.
-jasne, już zostawiamy was samych-odparła Eleonora ze znaczącym uśmiechem na ustach.
Gdy siostry wyszły z pokoju Alvin bez dłuższych wstępów zapytał
-pójdziesz ze mną na bal?
-hmm zastanowię się....tak. A teraz wynocha bo muszę się przebrać- odpowiedziała Brittany i podeszła do lustra
Chłopak wychodząc z pokoju rzucił tylko krótkie cześć i zniknął za drzwiami swojej jaskini (tzn.pokoju).
BRITTANY:
Jak Alvin wyszedł z pomieszczenia postanowiłam zacząć się przygotowywać, bo jak nie patrzeć to do balu zostały już tylko dwie godziny. Gdy poszłam do łazienki żeby wziąść prysznic usłyszałam otwieranie drzwi i rozmowę moich sióstr co znaczyło że już wróciły. Po piętnastominutowym prysznicu wyszłam z kabiny i wysuszyłam włosy. Będąc już w pokoju Żaneta i Ela powiadomiły mnie o tym że idą na bal z Szymkiem i Teodorem. Nie zwlekając dłużej założyłam sukienkę, którą wcześniej wybrałam i wzięłam się za mój make-up. Użyłam fluidu, tuszu do rzęs i bez barwnej pomadki. Po półtora godzinnych przygotowaniach postanowiłyśmy poczekać na chłopaków w salonie.
ALVIN:
Osobiście to nie nawidze szkolnych bali ale biorąc pod uwagę że idę tam z dziewczyną moich marzeń to całkowicie zmienia postać rzeczy. No jeszcze z 20 minut a będziemy musieli ruszyć tyłki z kanapy i troche się ogarnąć. Ja naprawdę nie wiem dlaczego dziewczyny potrzebują aż tak wiele czasu żeby się przygotować. Mi coś takiego zajmuje około dziesięciu minut i już no ale dobra nie wnikam.
O wyznaczonej godzinie chłopcy poszli po wiewióretki i pojechali na bal. Droga minęła spokojnie ale nie obyło się też bez wygłupów Alvina za co dostał szlaban na miesiąc (nie pytajcie co takiego zrobił). Gdy wjeżdżali na plac szkolny z daleka można było usłyszeć składankę muzyczną puszczaną przez DJ'a. Nie minęła chwila a wszyscy już pchali się do wejścia. W środku było jednak bardziej tłoczno niż mogłoby się wydawać dlatego każdy poszedł w inną stronę.
-Britt zatańczymy-chłopak próbował przekrzyknąć muzykę ale mu się to nie udało gdyż wiewióretka dalej stała przy stole z pączem.
W tym samym czasie Żaneta i Szymon nie mogąc dłużej wytrzymać hałasu wyszli na zewnątrz. Noc była bezchmurna i bez problemu można było dostrzec księżyc świecący na głowami przechodniów i par całujących się w cieniach drzew. Po jakimś czasie wiewióretka zobaczyła jakiś ruch w krzakach. Z poczatku nie bardzo się tym przejęła ale gdy to powtórzyło się jeszcze pare razy powiadomiła o tym Szymona. On jednak nie zdążył zareagować gdyż czarna postać wyłoniła się z krzaków i rzuciła ich do wora. Z resztą wiewiórek stało się dokładnie to samo. Ale o co chodziło w tym całym porwaniu dowiecie się w drugiej serii the chipmunks life.
Wiem wiem katastrofalnie wyszedł mi ten ostatni rozdział z serii. No ale co ja poradze kiedy wena opuściła mnie całkowicie a to było w połowie pisane na siłę. Smuci mnie tylko fakt że tyle razy( no dobra tylko 2 razy) zapowiadałam Aski do tej serii ale nikt nie pisał mi pytań więc ich nie było. Póki co nie wiem kiedy rozpoczne drugą serię bo jak już wcześniej wspomniałam-brak weny ale za to będą pojawiać się fanficki, one-shoty i mam nadzieje aski!!!. No to do zobaczenia i błagam komentujcie. Ps postanowiłam zmienić troche styl pisania, mam nadzieję że się podoba.